Ważne jest, by dorośli nauczyli dzieci, jak radzić sobie dojrzale z emocjami i uczuciami, szczególnie ze złością i bierną agresją.
Uczucia są ważną częścią ludzkiej natury. Służą naszemu rozwojowi, pomagają w ocenie sytuacji i podjęciu właściwej decyzji. „Szkiełku i oku” mędrca od wieków przeciwstawiano „czucie i wiarę”. Czy słusznie? Okazuje się, że zarówno cześć racjonalna naszego umysłu, jak i emocjonalna są niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania i rozwoju.
Sferę uczuciową człowieka jako równoprawną ze sferą poznawczą zaczęto dostrzegać stosunkowo późno, bo dopiero w latach 60. XX w., kiedy powstało pojęcie inteligencji emocjonalnej. Badania opisane w książce Daniela Golemana „Inteligencja emocjonalna” pokazują, że inteligencja emocjonalna ma większy wpływ na życiowy sukces niż wysoki iloraz inteligencji poznawczej, zwanej też akademicką.
Uczucia „dobre” i „złe”
Bez sfery uczuciowej nie sposób zrozumieć innych ludzi ani wejść z nimi w relacje. Jeśli nie znamy swoich emocji, nie potrafimy ich rozpoznać i nazwać, nie będziemy też umieli zrozumieć, co czują inni, nie będziemy empatyczni. Uczucia są też narzędziami, których potrzebujemy, by zbudować prawdziwie silny związek z inną osobą. Są naturalnym wyposażeniem człowieka i rozwijają się od urodzenia, jeśli potrzeby emocjonalne, w tym zwłaszcza potrzeba miłości i więzi, są prawidłowo zaspokajane. Dziecko, którego potrzeby emocjonalne nie są zaspokajane, może wyrosnąć na osobę odciętą od swych uczuć lub całkiem ich pozbawioną.
Aby zrozumieć własną i cudzą sferę uczuciową, przede wszystkim trzeba uświadomić sobie, że nie ma dobrych lub złych uczuć, są jednak uczucia przyjemne i pożądane oraz uczucia trudne i niepożądane. Złość nie jest „złym” uczuciem, informuje nas bowiem, że coś dzieje się w niezgodzie z naszym systemem wartości czy potrzebami. Mobilizuje siły psychiczne i fizyczne organizmu, by bronić siebie i/lub swoich interesów. Jest więc potrzebnym elementem naszego życia, choć niekoniecznie jest przyjemnie odczuwać złość (niektórzy lubią to uczucie i często mu się poddają, gdyż z uczuciem złości wiąże się czasem poczucie mocy). Podobnie jest ze strachem – nie jest uczuciem przyjemnym, ale przygotowuje organizm do walki lub ucieczki.
Skoro wszystkie uczucia są ważne i potrzebne, trzeba nauczyć się radzić sobie z nimi tak, by przynosiły pożytek, nie szkodę. Dojrzałe radzenie sobie z uczuciami wyklucza też traktowanie ich jak rządzących nami władców, nad którymi nie mamy kontroli. Uczucia są neutralne i tak należy je postrzegać. Można nauczyć się panować nad trudnymi uczuciami, które – pozbawione kontroli – mogą skłonić nas do zachowań nierozumnych lub nawet niebezpiecznych.
Pojęcie emocje wywodzi się od łacińskiego słowa „emovere”, które oznacza „poruszać się”, „zamieszać”, „wstrząsnąć”. Emocje pobudzają nas, wymuszają ruch. Często działają tak, że nami wstrząsają. Oparte na tym samym łacińskim źródłosłowiu pojęcie motywacji trafnie wyraża cel emocji. Nasz intelekt i wola, współpracując z emocjami, motywują nas do czynu.
W języku potocznym, używa się zamiennie obu terminów – emocje i uczucia. Nie zawsze słusznie. O emocjach można powiedzieć, że mają charakter jednorodny, są zależne od sytuacji, krótkotrwałe, a impulsywność dominuje w nich nad refleksyjnością. Tak rozumiane emocje charakteryzują nie tylko ludzi, ale i zwierzęta. Uczucia zaś są przeżyciami specyficznie ludzkimi. Od emocji różni je przede wszystkim to, że są znacznie trwalsze, głębsze i złożone. Często nie pozwalamy sobie na uczucia, których wolelibyśmy nie czuć. Wolimy, nawet wobec siebie samych, skryć głęboko fakt, że możemy czuć strach, zazdrość, zawiść lub wstyd.
H1: Jak radzić sobie z trudnymi uczuciami
Aby poradzić sobie z trudnymi uczuciami najważniejsze jest udzielenie sobie samemu zgody na określony stan emocjonalny, pozwolenie sobie na odczuwanie uczuć, nazwanie ich, przyznanie się do nich, a następnie wzięcie odpowiedzialności za działania podjęte pod ich wpływem. Kiedy zaakceptujemy/przyjmiemy do wiadomości fakt, że uczucia są czymś normalnym, że się pojawiają, kiedy pozwolimy sobie na istnienie uczuć, możemy podjąć decyzję, co dalej z nimi zrobić. Możemy nauczyć się kontroli uczuć, uwalniania od nich i wyrażania ich bez wyrządzania szkody innym – i sobie.
Niektórzy ludzie pozwalają się prowadzić przez uczucia, podążają za nimi bez względu na koszty, jakie to za sobą niesie. Nadmierna koncentracja na uczuciach i emocjach, szczegółowe rozważanie wszelkich swoich emocjonalnych doświadczeń może spowodować że wymkną się one spod kontroli rozumu i doprowadzą do działania bezrefleksyjnego.
Istnieje też tendencja do traktowania kłopotliwych uczuć tak, jakby nam zagrażały. Uważając uczucia za destrukcyjne, za wszelką cenę chcemy się ich pozbyć – ukryć je i wyprzeć. Spychamy je do podświadomości, nie pozwalając sobie na ich odczuwanie i zawsze starając się kierować rozumem, wbrew uczuciom. Uzbrajamy się w mechanizmy pozwalające zaprzeczać uczuciom, unikać ich, nie konfrontować się z nimi. Wszystkie tego rodzaju działania prowadzą do pogłębienia się problemów i doprowadzają nierzadko do poważnych chorób psychosomatycznych, depresji, czy nerwic. Mechanizmy obronne bowiem jedynie ukrywają problem, a nie rozwiązują go. Spychane emocje i uczucia w końcu w niekontrolowany sposób wydostaną się, jak para z czajnika, na zewnątrz, a wówczas ich działanie może być bardzo destrukcyjne. Uczuciami tłumaczymy wiele naszych niewłaściwych zachowań, np. „Tak się zezłościłam, że potłukłam serwis ślubny.”, „Tak bardzo kocham moje dziecko, że nie jestem w stanie niczego mu zabronić!”
Pozbawione kontroli rozumu uczucia mogą sprawiać, że:
- zmieni się nasze postrzeganie pewnych zjawisk, np. nie dostrzeżemy wad ukochanej osoby,
- podejmiemy niewłaściwe decyzje, np. pod wpływem strachu uciekniemy, choć naprawdę nie było zagrożenia,
- zmienimy nasze zachowanie, np. będziemy faworyzować kogoś, kogo się darzymy sympatią, kosztem innych osób,
- będziemy uparcie dążyć do jakiegoś celu, nie zwracając uwagi na wszystkie przeciwności losu, nie licząc się z konsekwencjami, np. kochając kogoś dążyć do małżeństwa, choć ta osoba jest już „zajęta”,
- zmienią się nasze relacje z otoczeniem np. dając się ponieść złości, psujemy relacje z bliskimi.
Trudne uczucia u dzieci
Zaakceptowanie uczuć dziecka, szczególnie tych trudnych, sprawia wielu rodzicom sporo problemów. Często wydaje się nam, że ważniejsze jest to, jak się dziecko zachowuje niż to, co przeżywa. Walczymy z dzieckiem, by nie czuło tego, co czuje, zamiast pomóc mu się z tym uporać. Zamiast mówić: „Przecież się nie boisz, tacy duzi chłopcy nie boją się zastrzyku! Jesteś przecież dzielny!” lepiej powiedzieć: „Wiem, że odczuwasz strach. Ja też boję się ukłucia. Ale. żeby wyzdrowieć, trzeba przyjąć zastrzyk. Potrzymam cię i obiecuję, że to ukłucie potrwa tylko chwilkę.”
Dziecko, które będzie wiedziało czego się spodziewać i zbuduje zaufanie do dorosłego, gdyż nie okłamał go on, że zastrzyk nic nie boli, zwykle będzie spokojniejsze i odważniejsze, będzie się dobrze czuło i dobrze zachowywało. Trzeba nauczyć dzieci wyrażania uczuć i panowania nad nimi. Jeśli uczucia dziecka nie zostaną zaakceptowane przez dorosłych, zostaną stłumione lub przesunięte do podświadomości lub ulegną zniekształceniu. Takie zniekształcenie może przybrać formę wyparcia, nadmiernej samokontroli, zaprzeczania, unikania, odraczania lub stłumienia.
Uczucia niewyrażone ulegają uwewnętrznieniu lub eksplodują. Jeżeli ulegną uwewnętrznieniu znajduje to odbicie w sferze somatycznej (zaburzenia gastryczne, kłopoty z oddychaniem, problemy skórne). Choroby związane ze stresem w dużej części biorą swój początek z tłumienia uczuć. Przykładowo dziecko może różnie radzić sobie z niezadowoleniem. Albo uczucie niezadowolenia eksploduje w postaci złości – a jest to stan, nad którym mało które dziecko potrafi zapanować, albo ulega uwewnętrznieniu i objawia się przygnębieniem, zamknięciem w sobie, smutkiem. Dzieci muszą wiedzieć, że wolno im wyrazić swoje emocje i pragnienia, że zostaną one zrozumiane i zaakceptowane. Ważne jest, żeby od początku uczyć dziecko kontroli zachowań.
Dziecko ma prawo czuć to, co czuje, ale nie może pod wpływem uczuć zachowywać się w sposób społecznie nieakceptowany. Istnieje ogromna różnica pomiędzy przyzwoleniem na wyrażanie stanów emocjonalnych, a zgodą na dowolne działania pod ich wpływem.
Jeśli nauczymy dzieci pozbywać się nieprzyjemnych uczuć, zrobimy miejsce dla przyjemnych. Jeśli mamy wiadro pełne piasku, to żeby nabrać do niego wody, musimy najpierw wysypać piasek. Zanim w sercu dziecka powstanie miejsce na dobre uczucia, dzieci muszą wyrazić – w dopuszczalny społecznie sposób – swoje negatywne uczucia.
Dziecko nie może bać się swoich uczuć, ani mieć z ich powodu poczucia winy. Nie należy dziecka karać za jego uczucia ani wyśmiewać. To, co dziecko czuje, nie może być oceniane jako złe. Jeśli dziecko złości się lub smuci, warto przede wszystkim uświadomić sobie fakt, że ma ono powód, aby czuć dokładnie to, co czuje nawet, jeśli jego uczucia wydają nam się nieadekwatne do sytuacji. Nie wolno ignorować, ani pomniejszać znaczenia jego uczuć, lecz wysłuchać i pokazać dziecku, że bardzo zależy nam na zrozumieniu jego punktu widzenia. Jeśli nam zaufa i opowie o swoich przeżyciach, należy docenić jego otwartość i nie zawieść. Często największą potrzebą dziecka jest to, aby zostać z uwagą i z szacunkiem wysłuchanym i zaakceptowanym.
Jednak nie zawsze wspieranie dziecka poprzez empatyczne towarzyszenie mu w przeżywaniu trudnych uczuć jest łatwe. Często ma to związek z tym, jak my, jako dorośli, sami przeżywamy poszczególne uczucia, w jakim stopniu dopuszczamy je do siebie, jak sami radzimy sobie z nimi teraz, a także jak radziliśmy sobie z uczuciami w naszym dzieciństwie. Czasem zabraniamy czuć dzieciom – i okazywać te uczucia, których zabraniali nam nasi rodzice. Jednym z najtrudniejszych uczuć, z którym ciężko nam sobie poradzić i które popycha ludzi często do nieakceptowanych społecznie zachowań, jest złość.
Co to jest złość i jak sobie z nią radzić
Złość informuje nas, że dzieje się coś złego, ca nam zagraża, godzi w naszą godność, zagraża naszym interesom, narusza nasze prawa lub system wartości. Złość mobilizuje nas do działania w obliczu zagrożenia lub przeciwności. Odczuwanie złości jest normalne i w wielu przypadkach uzasadnione. Złość towarzyszy nam codziennie ponieważ każdy z nas inaczej myśli, ma inne cele, oczekiwania i często, nawet nieświadomie, naruszamy wzajemnie swój spokój, interesy, sferę prywatności utrudniamy realizację zamierzeń, co rodzi frustrację i gniew. Złość staje się problemem dopiero wtedy, gdy jest niedojrzale i destrukcyjnie wyrażana.
Nieskuteczne strategie lub inaczej – niedojrzałe radzenie sobie ze złością:
- tłumienie złości – pozostawia problem bez rozwiązania, jest źródłem bólu i chorób psychosomatycznych, burzy naszą wewnętrzną harmonię, rodzi obsesyjne myśli o krzywdzie, urazie i chęci rewanżu, psuje nasze relacje z ludźmi, sprzyja depresji;
- niekontrolowane wybuchy złości – powodują szkody i straty: pogorszenie lub zerwanie stosunków z ludźmi, utratę dobrego imienia, straty materialne;
- bierna agresja (BA) – szkodzi osobie, która ją stosuje, pogłębia problem, psuje relacje z ludźmi.
Jak dojrzale wyrażać złość
- Uświadomić sobie, że celem dojrzałego wyrażania złości jest:
– zakomunikowanie, że dana sytuacja nam nie odpowiada, rani nas, narusza nasze interesy;
– próba rozwiązania lub złagodzenia problemu bez eskalacji konfliktu i powiększania szkód. - Ustalić prawdziwą przyczynę naszej złości w danym momencie
Złościmy się na dziecko, że hałasuje, bo jest najbliżej i jest bezbronne, a tak naprawdę hałas przeszkadza nam, bo mamy za sobą ciężki dzień i jesteśmy zdenerwowani trudną sytuacją w pracy. Czasem przyczyną jest nasze zaniedbanie – złościmy się na dzieci rano, że zbyt wolno przygotowują się do szkoły, poganiamy je, a po prostu sami za późno wstaliśmy lub wyszliśmy z domu. - Ocenić, czy sprawa warta jest naszej złości
Rozlanie niechcący mleka przez dziecko, nie powinno być przyczyną złości, ale uciążliwe zachowanie sąsiadów, o ile zakłóca nasz spokój, bezpieczeństwo czy wygodę, może uzasadniać naszą złość.
Formy dojrzałego wyrażania złości:
- słownie (ustnie lub pisemnie) – nie poprzez rękoczyny lub inne destrukcyjne działania,
- grzecznie – grzeczny język, intonacja, wyraz twarzy. Dobrze jest stosować komunikat typu „ja”, np. „ (Ja) Czuję złość, gdy po raz kolejny łamiesz nasze ustalenia.”
- konstruktywnie – zaproponować konkretne rozwiązanie, które zlikwiduje lub złagodzi problem, wynagrodzi stratę, np. „Chciałabym, żebyś nie tylko przeprosiła babcię za
- poplamienie obrusa farbami, ale też pomogła jej w jego upraniu”, „Proszę abyś nie tylko
- przeprosiła koleżankę za celowe zniszczenie jej lalki Barbi, ale oddała jej swoją lalkę.”.
- w stosunku do osoby, która tę złość wywołała, nie wobec zastępczych, słabszych adresatów, np. dzieci, kiedy naprawdę naszą złość wywołał mąż, koleżanka lub szef.
Nauczenie dojrzałego wyrażania złości jest jedną z najważniejszych powinności (odpowiedzialności) dorosłych wobec dzieci.
Bierna agresja u dzieci
Bierna agresja (BA) jest to złość okazywana nie wprost, lecz poprzez zachowania, których celem jest zrobienia na złość osobie dorosłej, reprezentującej autorytet i władzę – rodzicowi, nauczycielowi itp. Bierna agresja pojawia się, gdy zakazujemy dzieciom otwartego, uczciwego, słownego wyrażania złości lub frustracji (krzyczymy „Jak śmiesz się tak odzywać?”), stosujemy kary fizyczne lub inne, wyśmiewamy, nakazujemy stłumienie złości.
Dziecko przez długi czas wyraża złość w sposób niedojrzały (i dla nas bardzo irytujący), ale nie należy wówczas dokładać naszej złości do jego złości, lecz spokojnie i cierpliwie uczyć je dojrzałego wyrażania złości, np. „Widzę, że coś cię bardzo zdenerwowało”, „Narysuj swoją złość.”, „Dobrze, że przyszłaś ze swoją złością do mnie. Cieszę się, że otwarcie i uczciwie powiedziałaś mi, co cię denerwuje. Proszę cię tylko, żebyś następnym razem nie używała takich słów jak…. Ponieważ bardzo mnie one ranią i chcę, byśmy w naszym domu używali kulturalnego języka.”
Przykłady biernej agresji: nawrót moczenia się u małych dzieci (ośmieszanie i karanie może tylko pogłębić problem!), bałaganienie, spóźnianie się, zapominanie, zwlekanie, upór, uczenie się poniżej swoich możliwości. Dr Ross Campbell, amerykański psychiatra i autorytet w kwestii uczenia dzieci dojrzałego radzenia sobie z e złością, nie wyklucza także, że u podłoża anoreksji leży bierna agresja.
Cechy charakterystyczne biernej agresji:
- jest to ze strony dziecka działanie zupełnie nieuświadomione,
- nie ma sensu i zawsze przynosi dziecku szkodę,
- na BA nic nie pomaga wprost – ani groźby, ani prośby, ani przekupstwa czy kary.
Aby poradzić sobie z bierną agresją, trzeba usunąć jej przyczyny
Przyczyny biernej agresji:
- Dziecko nie czuje się prawdziwie kochane (nie czuje miłości, akceptacji, szacunku),
- Dorośli przelewają na dziecko własną złość,
- Dorośli okazują dziecku niecierpliwość, nie dotrzymują słowa, lekceważą je, krytykują, wyśmiewają, upokarzają, negatywnie porównują z innymi dziećmi,
- Dorośli mają nierealistyczne wymagania wobec dziecka, nadmierne obciążają je obowiązkami.
Przyczyną biernej agresji jest złość dziecka połączona z zakazem otwartego i uczciwego jej komunikowania. Bierną agresję u dziecka prowokują dorośli. Przyzwyczajenie w dzieciństwie do biernej agresji staje się niebezpiecznym nawykiem w dorosłym życiu.
Nauczenie dojrzałego wyrażania złości jest procesem długotrwałym. Według dr Campbella, dopiero starsze nastolatki – w wieku ok. 17 lat – potrafią dojrzale wyrażać złość, pod warunkiem, że je tego nauczymy. Najlepszym sposobem jest przykład dorosłych, którzy dojrzale radzą sobie ze swoją złością i innymi trudnymi uczuciami. Grzecznie, słownie, konstruktywnie i wobec właściwego adresata.