W sobotę 18 stycznia br. Irena Koźmińska, założycielka i prezes naszej Fundacji, była gościem kanału TVN24, gdzie w programie „Wstajesz i weekend” opowiadała o rozwoju lingwistycznym dzieci, benefitach płynących z regularnego czytania najmłodszym, zakończonym właśnie jubileuszu 25-lecia Fundacji oraz o misji naszej organizacji, którą jest wspieranie zdrowego, wszechstronnego rozwoju dziecka i jego mądre wychowanie.

Dziecko uczy się języka, słuchając

Rodzice nie zdają sobie sprawy z tego, że dziecko nie ma na brzuszku przycisku, dzięki któremu zacznie ono mówić. Mówienie i znajomość języka trzeba zbudować poprzez mówienie do dziecka. Dziecko uczy się języka, słuchając. Moja córka, w wieku 19 miesięcy powiedziała „dzidzia sama nie umie suszyć główkę suszarką. Zrobiła błąd i powiedziała główkę. To jest siedem wyrazów, a ja czytam, że dwuletnie dzieci potrafią składać zdania dwuwyrazowe. Jeżeli się z dzieckiem bardzo dużo rozmawia, to to nie jest fenomen i to nie jest jakiś baby Einstein, tylko to jest naturalna zdolność mózgu, żeby rozumieć i żeby ten język u dziecka kształtować. Dziecko samo go rozwija, ale wymaga to obecności rodzica i mówienia do dziecka, a nie języka z ekranu – powiedziała w programie Irena Koźmińska.

Pani prezes przytoczyła też historię opisaną przed laty w rozprawie Zastygłe spojrzenie Rainera Patzlaffa, poświęconej toksycznemu działaniu odbiornika telewizyjnego na dziecko.

Rodzice, oboje niemówiący, głuchoniemi, sadzali swoje dziecko przed ekranem telewizora, żeby nauczyło się języka. Nie nauczyło się, ponieważ do nauki języka potrzebne jest emocjonalne zaangażowanie. Dziecko musi wiedzieć, że ktoś czeka na to, co ono mówi. Na początku są to głównie piski, ale stopniowo dziecko zaczyna rozumieć, a po kolejnych miesiącach zaczyna mówić. Mam wrażenie, że my ciągle nie doceniamy roli dzieciństwa dla całego życia. Ono jest najważniejsze. Wtedy w mózgu powstają pewne struktury, pewne połączenia neurologiczne, bez których dziecko w przyszłości nie będzie tak swobodnie używać języka, a może nawet w ogóle będzie mieć trudności. A język to jest podstawowe narzędzie myślenia, zdobywania wiedzy, komunikacji z ludźmi – wyjaśniła.

Rodzice szukają podwykonawców

Zapytana przez prowadzącego, dlaczego sytuacja pogorszyła się, w stosunku do tego, co miało miejsce przed 25 laty, Irena Koźmińska odparła, że rodzice współcześnie stali się jeszcze bardziej zajęci i starają się iść na skróty, szukając podwykonawców, dając dziecku coś, co zajmie jego uwagę.

Okazuje się, że w Polsce, 10 procent dzieci przed ukończeniem 1. roku życia dostaje do rączki smartfon lub tablet, bo to daje rodzicom swobodę, czas, nie muszą się dzieckiem zajmować. Ale to jest zgubne. Potem, jeśli chodzi o nastolatki, to około 30 procent jest już uzależnionych od mediów społecznościowych. Na pewno przyczynia się do tego technologia, ale myślę też, że styl życia. Bo jeżeli mamy samotną matkę, która wychowuje dzieci i pracuje, to ona nie ma już tej energii do rozmowy, czy do czytania. Natomiast brakuje świadomości, że jest to absolutnie fundamentalne do rozwoju dziecka, do sukcesu w szkole i w życiu – powiedziała Irena Koźmińska.

Zobacz program z udziałem Ireny Koźmińskiej

Czytaj również