Wywiad I. Koźmińskiej z Lindą i Richardem Eyre, założycielami międzynarodowej organizacji rodziców „Homebase”, autorami książek o wychowaniu dzieci, m.in. bestsellera: „Teaching Your Children Values” (Nauczanie dzieci wartości), prywatnie rodzicami dziewięciorga dzieci.
Irena Koźmińska: Dlaczego ważne jest byśmy uczyli dzieci wartości?
Richard Eyre: Myślę, że zaraz po jedzeniu, ubraniu i dachu nad głową, nauczanie wartości jest największą obligacją rodziców wobec dzieci, ponieważ to właśnie wartości nadają życiu sens i dzięki nim dzieci mogą jak z kompasem poruszać się w sferze swych celów, przedsięwzięć i wszelkich relacji z innymi ludźmi. Ucząc wartości pomagamy dziecku ukształtować mocny charakter, który pozwoli mu oprzeć się złym wpływom ze strony rówieśników, społeczeństwa i szerszej kultury. Brak wartości w życiu sprawia, że człowiek jest jak korek na fali okoliczności – nigdy nie jest sternikiem własnego losu.
Linda Eyre: W długiej perspektywie to właśnie wartości czynią człowieka szczęśliwym. Nie da się osiągnąć trwałego szczęścia bez uczciwości, odwagi, motywacji i życzliwości. Wszyscy bardzo się przejmujemy sprawnością intelektualną dzieci i tym by dobrze się uczyły. Tymczasem wielu ludzi o wysokim wskaźniku inteligencji nie umie radzić sobie w życiu, bo nie posiadają mocnego systemu wartości – i w rezultacie są nieszczęśliwi.
IK: Jak można zdefiniować wartości?
RE: Są to standardy naszych myśli i zachowań, które określają kim jesteśmy, jak żyjemy i jak traktujemy innych ludzi. Wartości przynoszą pożytek zarówno tym, którzy je stosują jak i tym wobec których są stosowane. Wartości kształtują dobrych ludzi i lepsze życie, pomagają, a nie szkodzą, zbliżają nas, a nie polaryzują, przyczyniają się do rozwoju ludzi, a nie do ich regresu.
IK: Czy istnieją wartości uniwersalne, co do których wszyscy się zgadzają?
LE: Zanim napisaliśmy tę książkę, konsultowaliśmy się z bardzo wieloma członkami naszej organizacji „Homebase”, zrzeszającej 100 tysięcy rodziców na całym świecie. Ludzie z różnych kultur i religii okazywali się zdumiewająco zgodni w swej chęci uczenia dzieci pewnych fundamentalnych wartości. Uczciwość, grzeczność, odwaga, szacunek, miłość do innych, motywacja, spokój wewnętrzny – to są cechy, jakie każdy z rodziców chciałby widzieć u swojego dziecka. Czy to w Arabii Saudyjskiej, w Hongkongu, czy w Ameryce rodziców łączy pragnienie, aby ich dzieci wyrosły na porządnych ludzi.
IK: Piszą państwo: ”Moralności nie można się naprawdę nauczyć, o ile nie wyniesie się jej z domu, gdzie jest ona przekazywana dzieciom poprzez przykład rodziców i świadome przewodnictwo”. Czy rodzice rzeczywiście są niezastąpieni ?
LE: Rodzice są najlepszym i najskuteczniejszym źródłem nauczania wartości. Badania dowodzą, że istnieje bezpośredni związek pomiędzy moralnym zachowaniem dzieci, a ilością czasu spędzonego przez nie na rozmowach z rodzicami. Niezwykle ważne jest też, by być wzorem dla swoich dzieci. Dzieci, które wynoszą z domu przyswojone wartości znacznie lepiej radzą sobie w życiu. Zaniedbanie kształcenia moralnego to jakby wsadzanie dziecka do małej łódki i puszczenie go na wzburzone morze – bez steru, wiosła czy kotwicy. Tzw. liberalne wychowanie w latach 60-tych, polegające na zaniedbaniu nauczania wartości, okazało się katastrofalne w skutkach i doprowadziło do wychowania generacji dorosłych, która bije rekordy w używaniu narkotyków, kryzysów życia rodzinnego, samobójstw i innych nieszczęść.
RE: Kiedy brakuje pozytywnego rodzicielskiego nauczania, powstaje próżnia moralna, która wsysa wszystko, co jest naokoło. Dzieci natychmiast absorbują wartości z mediów, od rówieśników, z otoczenia czy od społeczeństwa. Niestety, wiele z nich są to antywartości. Poza tym kiedy rodzice nie uczą wartości, dzieci wyciągają wniosek, że wartości są nie ważne.
IK: Może ci rodzice też tak uważają?
RE: Niekoniecznie, ale wielu rodziców popełnia błąd podchodząc do spraw wychowania dzieci jak do budowy domu, do której wynajmują podwykonawców. Rodzice ci przerzucają obowiązek kształcenia moralnego swych dzieci na innych – nauczycieli, księży, instruktorów sportowych czy harcerskich. To niestety nie działa. Różne osoby i instytucje mogą być uzupełnieniem w procesie nauczania dziecka wartości, ale nigdy nie zastąpią domu.
IK: Jednak niektóre dzieci przyjmują fałszywy system wartości i postępują źle pomimo starań rodziców, by wyrosły na przyzwoitych ludzi.
RE: Dzieci mają skłonność do takich zachowań, które ściągają na nie najwięcej uwagi. Niestety większość rodziców znacznie więcej czasu i uwagi poświęca złemu zachowaniu, niż dobremu, nieświadomie utrwalając złe zachowanie. Zamiast więc przyłapywać dziecko na tym co robi złego, powinniśmy nastawić się na to, by przyłapać je na robieniu dobrych rzeczy. Wytykanie błędów utrwala jedynie status quo. Prawdziwa zmiana przychodzi wtedy, gdy dostrzegamy przy każdej możliwej okazji dobre zachowanie dziecka i wyrażamy nasze uznanie.
IK: Skłonność do zachowań, które ściągają uwagę, nie jest tylko domeną dzieci. Media, nadając wielki rozgłos działaniom antyspołecznym – np. aktom wandalizmu, chuligaństwa, – czynią z ich sprawców bohaterów dnia. Dla spragnionego uznania, niedojrzałego człowieka może to być dostateczną zachętą, by tak właśnie zabłysnąć i wzbudzić podziw w swoim środowisku. Motywacja, by być dostrzeżonym bywa nieuświadomiona, ale jest bardzo silna.
RE: To prawda. Jeśli chodzi o dzieci to wolą one oczywiście pozytywną uwagę – szczere zainteresowanie czy pochwały – od negatywnej: strofowania lub kar, ale wolą negatywną uwagę od braku uwagi w ogóle. Dlatego ignorowanie dziecka może mieć prawdziwie zgubne skutki.
IK:– W jaki sposób możemy uczyć dzieci wartości?
RE: Można to robić celowo i systematycznie lub poprzez własny przykład. Wielu rodziców radzi sobie doskonale nie używając żadnego zorganizowanego programu. Ale w dzisiejszych czasach jest to trochę ryzykowne. Dlatego dla osób, które preferują bardziej świadome i aktywne podejście, sugerujemy metodę, która obejmuje nauczanie 12 wartości – bo tyle mamy miesięcy. W tej metodzie w każdym miesiącu skupiamy się na nauczaniu jednej wartości. Rodzic ma tu do dyspozycji wiele sposobów – od czytania bajek lub opowieści i omawiania z dzieckiem konkretnych cech i zachowań, po gry, rozmowy, odgrywanie ról i scenek. Kiedykolwiek mamy czas – podczas jazdy samochodem, przed spaniem, czy na spacerze, rodzic może tak dobierać tematy i opowieści, by skupić się właśnie na jednej określonej wartości przez cały miesiąc, a następnym miesiącu zająć się kolejną.
IK: Jakie wartości Państwo proponują?
LE: Podzieliliśmy je na dwie kategorie. Pierwsza z nich to wartości „bycia”, polegające na tym, aby być człowiekiem uosabiającym daną cechę: uczciwość, odwagę, odpowiedzialność i potencjał, dyscyplinę i umiar, pokojowe nastawienie, wierność. Druga kategoria to wartości „dawania”, przejawiające się w naszym zachowaniu wobec innych ludzi: szacunek, miłość, uprzejmość i życzliwość, lojalność i rzetelność, altruizm i wrażliwość, sprawiedliwość i współczucie.
IK: A co z innymi wartościami – z wytrwałością, mądrością, optymizmem?
LE: Te wartości albo są ukryte pośród wymienionych 12 grup, ponieważ w ramach każdej z nich proponujemy uczenie dodatkowych, pokrewnych cech i zachowań, albo czekają w głowach rodziców na twórcze zastosowanie wobec własnych dzieci. Jeśli zatem rodzic na naszej liście nie znajduje wartości, którą chciałby wpoić swemu dziecku, nic nie stoi na przeszkodzie, by wprowadził ją do swego własnego systemu.
IK: To wszystko wydaje się całkiem proste.
RE: Oczywiście, ponieważ nic tak nie ułatwia myślenia i działania jak jasno określony cel. Naszym celem jest nauczanie przez cały miesiąc jednej wartości. A kiedy zakończymy cykl 12 miesięcy – zaczynamy od początku! Nasze dzieci będą przez ten rok starsze i gotowe, by uczyć się wartości na wyższym poziomie.
IK: Metodzie tej towarzyszy cały zestaw technik wspomagających….
LE: Potężnym środkiem utrwalania moralnych postaw są różne formy wyrażania uznania, które mogą być połączone z nagrodą w postaci dyplomu, plakietki, zapisu na tablicy honorowej itp. Dobrym sposobem korygowania zachowań dziecka jest metoda drugiej szansy. Kiedy dziecko na przykład niegrzecznie się odezwie prosimy, by zaczęło swoją wypowiedź od początku. To odnosi się także do nas, dorosłych, i jeśli zdarzy się nam niewłaściwe zachowanie, powinniśmy je natychmiast przy dziecku poprawić przy pomocy metody „zacznijmy to jeszcze raz”.
RE: Innym sposobem wpajania zasad moralnych jest zachęcanie dzieci do uczenia się na pamięć krótkich sentencji, które opisują w jasny sposób istotę danej wartości. Pomocna jest także gra „co pomaga, co rani” polegająca na poszukiwaniu przez dziecko przeciwieństw danej wartości oraz na rozmowie o krótko i długofalowych konsekwencjach antywartości, takich jak np. egoizm, brak umiaru czy agresja.
IK: Pierwszą wartością na Państwa liście jest uczciwość. Czy jest to wartość najważniejsza?
LE: Tak uważamy, mając na myśli uczciwość wobec osób, instytucji, społeczeństwa i siebie, a także wiarygodność, prawdomówność i integralność.
IK: Jak skutecznie uczyć dzieci tej wartości, gdy nieuczciwość staje się społecznie akceptowaną normą? Rodzice mogą mieć wątpliwości, czy ich uczciwe dzieci nie staną się łatwym łupem ludzi zdemoralizowanych i pozbawionych skrupułów.
RE: Ludzie uczciwi mogą czasem paść ofiarą nieuczciwych, jednak w długiej perspektywie – co powinniśmy wytłumaczyć naszym dzieciom – konsekwencje uczciwości są zawsze lepsze niż konsekwencje nieuczciwości. W większości przypadków nieuczciwość zdaje się rozwiązywać krótkookresowy problem lub przynosi krótkookresową korzyść, ale nieuchronnie prowadzi do zburzenia wewnętrznego spokoju i zachwiania poczucia pewności oraz szacunku do siebie. Pozostanie uczciwym w obliczu nieuczciwości hartuje charakter, a charakter jest największym kapitałem człowieka.
IK: Uczciwość zatem wzmacnia charakter, ale i wymaga charakteru. Ważną jego składową jest odwaga, która przydaje się choćby wtedy, gdy trzeba oprzeć się naciskom nieuczciwych kolegów.
RE: Przechodzimy zatem do kolejnej wartości. Odwaga z definicji jest trudna. Oznacza robienie trudnych rzeczy i podejmowanie trudnych decyzji, które są właściwe w długiej perspektywie. Trzeba wytłumaczyć dziecku różnicę pomiędzy prawdziwą odwagą, polegającą na obronie słusznych racji, przeciwstawianiu się presji i obronie słabszych, a odwagą fałszywą, która jest zwykłą brawurą i popisem w stylu macho. Robienie ryzykownych lub złych rzeczy, by zaimponować lub uniknąć przydomku mięczaka, nie ma z prawdziwą odwagą nic wspólnego. Nasz ośmioletni syn ujął to tak:” Trzeba być naprawdę odważnym, żeby być tchórzem”.
IK: Co robić, kiedy dziecko nie radzi sobie z presją rówieśników lub jest z natury nieśmiałe?
LE: Przede wszystkim wytłumaczmy dziecku, że odwaga to cecha charakteru, a nie osobowości. Hałaśliwi ludzie niekoniecznie są odważni, a nieśmiałość nie jest równoznaczna z brakiem odwagi. Nie przejmujmy się zanadto porażkami. Sukces nie jest najważniejszy. Spróbujmy wpoić dziecku ideę, że lepiej jest próbować i przegrać, niż nie podejmować próby. Najważniejsza jest postawa i starania. Zachęcajmy dziecko i doceniajmy każdy jego wysiłek w tym kierunku, zwłaszcza nagradzajmy je za odwagę moralną, np. za mówienie prawdy, kiedy kłamstwo byłoby znacznie łatwiejsze. Premiujmy przegrane w dobrym stylu na równi ze zwycięstwami w dobrym stylu. Nagradzane starania stają się podstawą głębokiej i trwałej odwagi.
IK: Jak rozumieć wartość: potencjał?
RE: Jest to świadome odrzucenie przeciętności, czerpanie dumy z tego kim jesteśmy i dążenie do osiągnięcia pełni swoich możliwości. Nauczmy dziecko czuć radość z jego własnego rozwoju i doskonalenia się. Pomóżmy mu zrozumieć, że powinno konkurować i walczyć nie z innymi, co wiedzie często do niepokoju i zazdrości, lecz z sobą samym. Ten kto posiada tę cechę, stara się postępować najlepiej jak potrafi.
IK: I jeszcze jedna wartość z proponowanej przez Państwa palety. Szacunek. Myślę, że ta jedna wartość mogłaby uzdrowić nasze życie rodzinne i społeczne.
LE: Szacunek to coś więcej niż używanie właściwych słów i dobre maniery. Szacunek oznacza prawdziwą troskę o innych ludzi. Jest on podstawą wielu innych wartości. Dzieci, które rozumieją i stosują tę zasadę stają się lepszymi przyjaciółmi, lepszymi członkami społeczeństwa, lepszymi przywódcami.
RE: Przede wszystkim należy dokładnie wyjaśnić to pojęcie. Proponujemy też, by sporządzić kartę, na której dzieci same określą komu powinny okazywać szacunek – obejmuje to m.in. rodziców, nauczycieli, przyrodę, środowisko, a następnie – w jaki sposób mogą to zrobić.
IK: Nauczanie tego, co dobre, a co złe jest dzisiaj coraz trudniejsze. Media dostarczają wzorców, które są często uosobieniem antywartości. Gwiazdy filmowe, modelki, sportowcy ludzie, którzy mają rozgłos i duże pieniądze, a nie zawsze postępują moralnie, stają się idolami dzieci i młodzieży.
LE: Tak, jest to bardzo trudne, ponieważ za sprawą telewizji władza, pieniądze i sława zdominowały życie naszych dzieci. Nauczmy je zatem, by podchodziły krytycznie do tego co proponuje masowa kultura. Jeśli np. oglądają program telewizyjny, obejrzyjmy go razem z nimi i porozmawiajmy o zaprezentowanych postaciach i scenach. Zastanówmy się wspólnie nad długookresowymi konsekwencjami danej sytuacji, których oczywiście półgodzinny program czy film nie przedstawia.
IK: Na ile ważna jest moralność w naszym życiu zbiorowym ?
RE: Tocqueville uczynił kiedyś spostrzeżenie, że jeśli Ameryka kiedykolwiek zostanie zniszczona to nie na skutek zewnętrznej agresji, ale z powodu kryzysu wartości. Kiedy spojrzymy na historię i na upadek każdej z wielkich cywilizacji, był on spowodowany załamaniem moralności. Społeczeństwo, które zdradza wartości, które przedkłada pieniądz i rzeczy materialne nad rodzinę i charakter ludzi, stawia się w sytuacji wielkiego ryzyka. Poszanowanie wartości nie tylko wzmacnia jednostkę i rodzinę, wzmacnia całe społeczeństwo i kraj.