Prosty, życiowy przykład ilustrujący, jak można dojrzale i konstruktywnie poradzić sobie z ogarniającą człowieka złością.
…czyli jak dojrzale wyrażać złość
Pan P. po powrocie z pracy zawsze trąbił przed wjazdem do garażu: Paaaa pa-paaaa pa-paaaa pa! Wracał bardzo późno, nawet po 23. i wszyscy na osiedlu dowiadywali się, że właśnie szczęśliwie dotarł do domu.
Gdy po kilku latach pobytu za granicą wróciliśmy do naszego mieszkania, wieczorne trąbienie pana P. najpierw mnie zdziwiło, a potem zezłościło. Sąsiedzi wzruszali ramionami, przekonani o własnej niemocy. Podobno trwało to od dawna.
Któregoś wieczoru, gdy tworzyłam na komputerze zręby kampanii „Cała Polska czyta dzieciom”, pan P. zatrąbił triumfalnie, a ja błyskawicznie wybiegłam z domu, stanęłam przy okienku kierowcy i uśmiechnęłam się do niego uroczo. Pan P. opuścił szybkę i odwzajemnił uśmiech.
– Proszę pana, mam do pana gorącą prośbę – powiedziałam tonem najmilszym na świecie.
– Tak, słucham – rzekł zachęcająco.
– Mam prośbę, żeby pan nie trąbił.
Uśmiech znikł z twarzy pana P.
– Chce mnie pani pozbawić możliwości powiadomienia żony, że już jestem – powiedział chłodno.
– Ależ dowie się o tym za dwie minuty – uśmiechałam się nieubłaganie. W nieoczekiwanym przypływie geniuszu wysunęłam nawet argument:
– Odkąd pan poprosił, abyśmy nie parkowali naprzeciwko pana garażu, bo trudniej panu wjeżdżać, zostawiamy samochód z boku. Choć w związku z tym mamy dalej z zakupami. Mam nadzieję, że pan też zrobi coś dla nas – nadal słałam uśmiechy.
– To do której godziny mogę trąbić? – rzucił zaczepnie.
Pomyślałam, że jeśli mam coś ugrać, musi to być win-win, czyli wygrana-wygrana.
– Może do dwudziestej? – zaproponowałam ugodowo.
Drzwi do garażu otworzyły się do końca, sąsiad skinął na pożegnanie i wjechał. I odtąd już nigdy nie trąbił.
Dojrzałe wyrażenie złości nie jest łatwe. Przynajmniej nie od razu. Zwykle mamy ochotę odpłacić pięknym za nadobne, nakrzyczeć, powiedzieć komuś, że jest głupi i źle wychowany. Dobrze jest pamiętać, że celem dojrzałego wyrażenia złości jest zlikwidowanie lub złagodzenie problemu, czemu służy metoda: grzecznie, słownie, konstruktywnie i pod właściwym adresem. Jeżeli chcemy się wyżyć, możemy tylko zaognić konflikt. Czy warto?
IK