Złota Lista / Od 4 lat / Co czytać

12 miesięcy

 

Feeria dźwięków i barw

 

W 12 miesiącach mienią się barwami cztery pory roku. Błyszczą skojarzenia. Dźwięczą rymy. Urzekają obrazy. Oto „Z przyprószoną głową / przyszedł styczeń raźnym krokiem / na zabawę sylwestrową, by się spotkać z Nowym Rokiem”. A tuż za nim: „Brnie przez zaspy zaspany luty, / ciągle musi przyspieszać kroku, / a do tego chodzi na skróty / najkrótszy miesiąc w roku”. Po czym… „Lecą w słońcu śniegowe płatki / z kroplami deszczu w parze; / już niebawem wiosenne kwiatki / zbudzi kichaniem pan marzec”…

Piękne strofy. I bardzo dowcipne – jak kwiecień, co to „pełno żartów ma w głowie”.

Podczas gdy w majowy wieczór: „Już zajączek zasnął w norze, / senny chrabąszcz cicho bzyka / tylko noc wciąż spać nie może, zasłuchana w śpiew słowika”. A czerwiec? Cóż, czerwiec „(…) wcześnie się budzi / i dzień ma najdłuższy w roku”.

Tymczasem już za miesiąc: „W południe wszystko tonie w ciszy, / pod lipą lipiec siadł w milczeniu, / nawet powietrze ciężko dyszy / i marzy, by się schować w cieniu”. Czy to nie sugestywny opis gorącego lata? A przecież to tylko jedna z kilku strof Lipca.

Z obrazami malowanymi słowem współgrają ilustracje Ewy Poklewskiej-Koziełło – gdy zatem odwrócimy stronę, powita nas żar wielu odcieni żółci. „Na polach sierpień z sierpem w dłoni, / kroplami pot mu z czoła spływa – / w koszeniu nikt go nie przegoni, / bo któż się zna jak on na żniwach?”. Ale oto nadchodzą kolory jesieni i jesienne dźwięki, gdy we wrześniu „żegnają się z latem żurawie”, a październik śpieszy się, by przed słotą „pomalować liście na drzewach / w piękne brązy, czerwień i złoto”.

W wyobraźni Marcina Brykczyńskiego nawet listopad „uśmiecha się mgliście”. A grudzień – gdy już miną święta, w pełną marzeń noc sylwestrową „siedzi z nowym kalendarzem”. I wystarczy przejść do początku książki, by znów spotkać Nowy Rok!

Ile tu tematów do rozmów z dzieckiem – o przyrodzie, o języku (lipy w lipcu, liście w listopadzie…), o kolorach i dźwiękach miesięcy. O życiu – bo i wspominać warto, czytając, i plany snuć, i marzyć… Można czytać cały tom od razu – by w główkach maluchów układały się miesiące – i pojedyncze wiersze, pomalutku smakując poezję. Bo kto nam zabroni ogrzewać się w listopadzie słońcem ujętego w słowa lipcowego południa?

Dorota Koman