Złota Lista / Od 6 lat / Co czytać

Jak Kangur i Dziobak próbowali znaleźć szczęście

 

Szybko czy wolno? To nasz własny wybór

Pewnego dnia Kangur i Dziobak postanowili wyruszyć w drogę, by znaleźć to, co najważniejsze: szczęście. Kangur – jak to Kangur – gnał przez Australię jak oszalały, by szybko osiągnąć cel, a Dziobak ruszył pomalutku, rozglądając się wokół. Obawiał się bowiem, że może przegapić szczęście.

Kangur przebiegł drogę, pytając mijane zwierzęta o drogę, Dziobak zaś zatrzymywał się raz za razem, by porozmawiać, zapytać, czym jest szczęście dla poznanych po drodze Lotopałanki, Emu, Diabła Tasmańskiego, Koali, Rzekotki, Psa Dingo… Ile ciekawych historii wysłuchał. Ilu nowych przyjaciół zdobył.

Przez cały czas Dziobak pamiętał o swym przyjacielu Kangurze, cieszył się, że będzie mógł podzielić się z nim barwnymi wspomnieniami, pamiątkami. Gdy w końcu go dojrzał, Kangur stał oko w oko z Pytonem, który obiecywał spełnić jego życzenie. Na szczęście mały Dziobak nie był już taki sam – ani sam – i mógł uratować przyjaciela.

Co powiedział o szczęściu spotkany u kresu ich drogi stary mędrzec – przeczytajcie sami. Bo warto. A przede wszystkim warto pomyśleć, w jaki sposób chce się żyć: pędząc jak Kangur po wymarzone szczęście czy raczej szczęśliwie wędrując? To naprawdę ważny temat do przemyślenia i niespiesznej rozmowy z dzieckiem. I sobą samym…

Koniecznie przeczytajcie tę książkę – jak radzi Autorka – na dwa sposoby: słowa zapisane wielkimi literami tworzą krótkie opowiadanie o drodze Kangura. Czytając w ten sposób, „połkniecie” książkę w kilka minut. Jeśli jednak zechcecie dowiedzieć się, co przeżył Dziobak i czym dla kogo jest szczęście, przeczytajcie wielkie i małe litery. I przyjrzyjcie się uważnie wspaniałym ilustracjom Piotra Fąfrowicza – to także piękna opowieść. Zajmie Wam taka lektura więcej czasu (jak Dziobakowi jego wędrówka przez Australię), ale dowiecie się znacznie więcej, więcej dostrzeżecie, przeżyjecie i zrozumiecie.

Może pomysł Autorki – obok najważniejszej myśli: o uważnym życiu, które warto przeżywać, dostrzegając piękno w każdym kroku – jest też zachętą do uważnego, wolnego czytania? A może jeszcze inaczej odczytacie przesłanie tej opowieści o przyjaźni dwóch tak różnych bohaterów?

Nie pomijajcie jednak szybkiej „kangurzej” lektury – żeby poczuć różnicę między tymi dwoma tylko na pozór podobnymi historiami. A także docenić, jak mistrzowsko zrealizowała swój oryginalny pomysł.

 

                                                                                                                                            Dorota Koman