Złota Lista / Od 12 lat / Co czytać

Już, już!

 

Ta historia wydarzyła się naprawdę

W opowieść o dziewięcioletniej Luli – kochanej młodszej siostrze i dobrej córce, zdolnej uczennicy, serdecznej koleżance, która dosłownie w kilka tygodni uzależnia się od gry komputerowej – aż trudno uwierzyć.

Lula, Oleńka, Olusia, gdy ją poznajemy, nie ma komputera. Ma za to swój wspaniały świat figurek z modeliny, które potrafi lepić godzinami. To nie „przedszkolne” ludziki, ale miniaturowe dzieła sztuki z modeliny – jak bransoletka na urodziny Wery, starszej siostry. Próbuje też uprawiać parkour – jak Kaj – i uczy się od brata parkourowych sztuczek.

W dodatku od niedawna w domu jest wreszcie wymarzony pies, Grzmot. Przywieźli go ze schroniska podczas urlopu taty w domu – na co dzień tata pracuje za granicą.

Gdy do pokoju Luli trafia komputer (szkoda wyrzucić, gdy starsze rodzeństwo ma już nowsze modele), nawet nie zwraca na niego uwagi…

A potem?

Jakim cudem uzależnienie dziecka od komputera umknęło uwadze wszystkich? „Normalni rodzice od razu by coś zauważyli? Przykro mi, nie zauważają” – czytamy na okładce. Bo dzieci znakomicie się maskują. Jak Lulu, która szybko nauczyła się kłamać. Oszukiwać.  Usprawiedliwiać przed samą sobą.

Czy dochodzące z pokoju Luli niecierpliwe „Już, już!” powinno niepokoić? Przecież słyszy to większość rodziców. „Myślisz, że to nie może przebiegać tak szybko? Cóż, to tak właśnie przebiega”. Historia Zosi, która stała się inspiracją tej książki, jest tego najlepszym dowodem.

Wystarczyło kilka tygodni… Ile zajmie terapia w szpitalu psychiatrycznym?

Tę znakomicie napisaną książkę czyta się najpierw z uśmiechem – Katarzyna Wasilkowska jest prawdziwą mistrzynią „rodzinnego humoru”. A potem… ze ściśniętym gardłem, gdy prawdziwy świat Luli przesłania Kryształowy Zamek…

Już, już! to książka ważna dla nastolatków. Starszych, ale i młodszych – główna bohaterka jest prawie… „już, już” nastolatką. A przede wszystkim to lektura obowiązkowa dla ich rodziców. Dziadków. Tę historię, „spisaną w przystępny, chwilami nawet humorystyczny sposób, należy jednak traktować jako ważną wskazówkę. Może nawet przestrogę” – jak napisał psycholog dziecięcy Igor Wiśniewski.

Kto był najbliżej prawdy o dzieciach i komputerach? Lulu, kiedy nie rozumiała, że rówieśnicy tracą tyle czasu na gry? Babcia? Czy Święty Mikołaj, który uśmiechając się, tłumaczył: „Dziś głupie komputery i telefony są wszędzie, dopadną nas, dokądkolwiek się udamy. (…) Wyjdziemy im naprzeciw uzbrojeni i, uważaj, bo to najlepsze – zmusimy je do poddania się. To one mają nam służyć, a nie my im, nieprawdaż?”.

Skąd Mikołaj w tej książce? Lulu może z nim pogadać… jak z krzaczorami w drodze do szkoły. Czy to sygnał, że wrażliwe dzieci uzależniają się jeszcze szybciej? Nie wiem. Ale wiem, że warto przecytać Już, już!. I nie zapomnieć!

 

                                                                                                                         Dorota Koman