Złota Lista / Od 8 lat / Co czytać

Logopedyczne prztyczki

 

Niekończące się zabawy… językiem

„Chrabąszcz spostrzegł w puszczy głuszca,

jak w gąszcz bluszczy się zapuszczał,

i zawrzeszczał: Już po bluszczach!

Kto do puszczy głuszca wpuszcza?!!!”

Ciekawe, co jest trudniejsze: dostrzec w puszczy głuszca czy… przeczytać wiersz Chrabąszcz i głuszec bez potknięć?

Prawdę mówiąc, żaden z „logopedycznych prztyczków” Małgorzaty Strzałkowskiej nie jest łatwy do wymówienia… I o to właśnie chodzi! Bo te króciutkie, dowcipne teksty to doskonałe ćwiczenia wymowy. A zarazem znakomita zabawa dla czytających i słuchających. Bo czy jest się małym, czy dawno temu małym, nie można nie turlać się ze śmiechu, wyobrażając sobie, że:

„Roland rolkami turla morele,

Klara w regale turla portfele,

brylanty w rondlu turla Dorotka,

a troll się turla w rondlu. I kropka”.

Co za „prztyczek”! Znakomite ćwiczenie dykcji, a jednocześnie wspaniała poezja absurdu – rodem z Pana Leara! Bo Logopedyczne prztyczki to zarówno tomik dla tych, którzy kochają czytać wiersze, i dla tych, którzy lubią je mówić. Znakomite propozycje dla młodych recytatorów i – oczywiście – niebanalny materiał na zajęcia logopedyczne (a czasem też na dyktando):

„Królik w futrze tkwi w makutrze

i po troszku trzy krzty mchu trze,

a Logopedyczne prztyczki

ćwiczą język i policzki”.

Naprawdę warto więc całą rodziną przeczytać o Czaplach, Czyżyku i strzyżyku, Dzierzbach w wierzbie…  Cioci Mieci, Łaziku Kaziku, France z Janką i… wszystkie inne wiersze z tej książki – dowcipne, niebanalne, a przy tym… piekielnie trudne do wymówienia.

Tych, którzy pamiętają bestsellerowe Wierszyki łamiące języki czy Gimnastykę dla języka Małgorzaty Strzałkowskiej, z pewnością nie trzeba długo namawiać do sięgnięcia po kolejną – chyba jeszcze ciekawszą – książkę w Jej niedoścignionym stylu.

 

                                                                                                                                          Dorota Koman