Złota Lista / Od 8 lat / Co czytać

Machiną przez Chiny

 

Cóż to była za podróż!

Niemal sto lat temu, w 1934 roku, Halina i Stanisław Bujakowscy wyruszyli na otrzymanym w prezencie ślubnym motocyklu z Druskiennik aż do Szanghaju. Pokonali 24 tysiące kilometrów, jadąc przez Turcję, Syrię, Irak, Persję, Indie, Birmę i Chiny. W tak niezwykłej podróży nie brak było niezwykłych zdarzeń. Halina Bujakowska opisała je w swoim dzienniku, wydanym dopiero w roku 2011, pt. Mój chłopiec, motor i ja.

Ten właśnie dziennik stał się kanwą kolejnej podróżniczo-historycznej książki dla dzieci Łukasza Wierzbickiego. Dzięki Machinie…, pełnej humoru, ale też refleksji, poznamy zapadających w pamięć bohaterów – m.in. mędrca z porcelanowego pałacu, dzielnego Oki z dżungli, małego niedźwiadka nazwanego przez Halinę Tajuszką. Będziemy towarzyszyć podróżnikom w czasem niebezpiecznych, a czasem zabawnych przygodach, które mogły się zdarzyć tylko w odległych miejscach świata.

Część tych opowieści została przez Łukasza Wierzbickiego ubarwiona, część zupełnie zmyślona (możemy dowiedzieć się o tym dokładnie ze strony www autora), nie ma to jednak znaczenia, bo największą zaletą tej powieści jest rozbudzenie w młodym czytelniku zaciekawienia światem – różnorodnością krajów, kultur, obyczajów i przyrody. Nie trzeba chyba podpowiadać, że rodzic czytający tę książkę dziecku może to zainteresowanie rozwinąć, sięgając choćby po inne pozycje o podobnej tematyce.

Na szczególną uwagę zasługuje piękny projekt graficzny autorstwa Marianny Oklejak. Kolaże rysunków, wycinanek i autentycznych zdjęć to sam w sobie powód, by spędzić z tą książką czas. Plus oczywiście mapa, która pomaga nam śledzić kolejne etapy niezwykłej podróży młodych państwa Bujakowskich.

Machiną przez Chiny to też opowieść o przyjaźni, zaufaniu, odwadze i wytrwałości w pokonywaniu trudności. Czyż dzisiaj, gdy dalekie podróże stały się nie tylko dostępne, ale i komfortowe, taka wyprawa nie wzbudziłaby uznania?

Przygoda Haliny i Stanisława Bujakowskich zakończyła się sukcesem. Do Szanghaju dotarli w marcu 1936 roku. Wkrótce los rozłączył małżeństwo na kilka lat, ale to już zupełnie inna opowieść…

                                                                                                                                   Marzanna Kuszyńska