Złota Lista / Od 8 lat / Co czytać

Niedoparki

 

Dla dzieci i młodzieży. I dla DOROSŁYCH też!

Ta książka nie urzeknie tylko tych, którym w życiu nie zginęła ani jedna skarpetka…

Czyli tych, którzy w niczym nie przypominają sympatycznie zakręconego pana Egona Wawrzyńca, muzyka, ale i nauczyciela gry na trąbce, który zwykł nosić każdą skarpetę inną, bo kompletnych par już od dawna nie miał. (Jego uczniowie robili nawet zakłady, w jakich kolorach skarpetek przyjdzie tym razem!)

Pan Egon, stary kawaler z sercem złamanym przez piękną Helenę, podejrzewał, że brak skarpet od pary to sprawka myszy. Nie miał pojęcia, że w jego domu zamieszkały… niedoparki: dobrze wychowany Hihlik i jego dziadek. (Rodzice Hihlika wyjechali do Afryki, by pomagać tamtejszym skarpetkożercom, żyjącym wśród ludzi chodzących boso… lub boso w sandałach). Mali lokatorzy pana Egona przestrzegali zasad i zgodnie z tą najważniejszą – „Nie weźmiesz nigdy całej pary” – zabierali mu zawsze tylko jedną.

Niestety, wśród skarpetożerców były też typy spod ciemnej gwiazdy, takie jak Józek Wytrych, Wasyl czy Padre alias Wielki Szef (i jego synowie, bliźniacy Ramzes i Tulamor junior, okropni kuzyni Hihlika). Dla nich liczyły się tylko skarpetki. Góry skarpetek…  

Lecz cóż, jak to w życiu bywa, to właśnie dobrze ułożonemu Hihlikowi (nie bez udziału źle zapowiadających się bliźniaków) zdarzyło się wpaść w pułapkę zastawioną przez pana Egona… Oczywiście nie na niedoparki, bo przecież nawet nie wiedział o ich istnieniu aż do chwili, gdy zamiast myszy kradnącej skarpetki złapał… Hihlika.

Tymczasem zafascynowanemu skarpetkożercami profesorowi Longinowi Kędziorkowi udało się obezwładnić i uwięzić (nie bez pomocy jego opasłej księgi Życie niedoparków) Tulamora juniora, czym wywołał istną lawinę szalonych zdarzeń – i śmiesznych, i strasznych, i strasznie śmiesznych! A w dodatku śmiesznie opisanych!

Jeśli więc lubicie czeski humor, to czym prędzej sięgnijcie po Niedoparki, które rozbawią 10- i 100-latków (niekoniecznie w tym samym momencie). Śledźcie dowcipną, pełną gier językowych opowieść Pavla Šruta, świetnie przetłumaczoną przez Julię Różewicz – od pierwszych stron, gdzie dowiecie się, że „czas niedopraków ciągnie się i zbiega… jak skarpetki”, aż po Happy end, w którym wszystkie wątki wreszcie się połączą.

Czytelników Niedoparków serdecznie zachęcam, by stukając w ścianę, poszukali swojego domowego niedoparka i zaprzyjaźnili się z nim jak pan Egon z Hihlikiem. (Proszę tylko pamiętać, że niedoparki są wybredne – jedzą skarpety w 100% bawełniane, wełniane lub jedwabne. Żadnych dederonów!!!)

Niedoparki podbiły serca czeskiej krytyki, która przyznała im m.in. tytuł KSIĄŻKI DZIESIĘCIOLECIA DLA DZIECI I MŁODZIEŻY. Zatem – dodając: „I DLA DOROSŁYCH” – polecam Niedoparki. Przeczytajcie je całą Rodziną! „Niekoniecznie przed snem, bo – jak przestrzega wydawca – może się pojawić problem z zasypianiem. Ze strachu. Lub ze śmiechu”.

 

PS Warto by sprawdzić, czy przypadkiem książka Pavla Šruta nie miała wpływu na dzisiejszą modę. Gdzie nie spojrzeć skarpety od pary, a jakby nie od pary! Ciekawe, co na to niedoparki! Czyżby szykował się kolejny kryzys? Bo jak w tej sytuacji zabrać tylko jedną?

                                                                                                                       Dorota Koman