Dla rodziców / Dla edukatorów

Pod presją

Dajmy dzieciom święty spokój

   

Dziecko – projekt

W książce Carla Honore opisana jest scena, w której autor odwiedza dział poradników dla rodziców w dużej renomowane księgarni. Dział należy do największych, na półkach piętrzą się setki tytułów obiecujących rozwiązanie wszystkich rodzicielskich problemów – od niemowlęcej kolki po dobre relacje z dzieckiem dorosłym. Rodzice w skupieniu wertują kolejne strony, wielu z nich udaje się do kasy z pokaźną liczbą książek.

Tę scenę można interpretować na wiele sposobów – troską rodziców, ich wzrastającą świadomością, ale też… ambicją, by stać się rodzicem doskonałym, który ma równie doskonałe dziecko. Jedno i drugie staje się narzędziem marketingowym, dzięki któremu tego typu literatura, a także wykłady, kursy (zakończone certyfikatem!) i eksperckie zalecenia stały się intratnym biznesem.

Przez setki lat kanony przygotowania do dorosłego życia, związane na ogół z tradycją i kulturą, nie ulegały większym zmianom. To wiek XX,  wraz z rozwojem psychologii, przyniósł zupełnie nowe spojrzenie na relację rodzic-dziecko. Od tamtej pory każde pokolenie szuka nowego sposobu na wychowanie, by w naszym, XXI wieku, jak nigdy wcześniej,  dzieciństwu nadać szczególne znaczenie. Czy niesie to jedynie dobre konsekwencje? Czy rzeczywiście skupiamy się teraz na potrzebach dziecka, czy raczej zbyt często stajemy do wyścigu, w którym nagrodą ma być „dziecko-alfa”? Wtedy opieka i wychowanie zamienia się w planowanie, zarządzanie i obsesyjne monitorowanie rezultatów.

Autor Pod presją opisuje, jak dalece kultura zachodu uległa gorączce współzawodnictwa nawet w tej sferze życia. By dziecko stało się doskonałe od pierwszych dni słucha muzyki poważnej i otoczone jest zabawkami ( a może gadżetami) z naklejką „edukacyjna”. Już w wieku przedszkolnym wysyłane jest na dodatkowe zajęcia, potem dokształcane przez korepetytorów i zgłaszane na konkursy…  Chcąc wynagrodzić  ten wysiłek ( a może ukoić wyrzuty sumienia) , rodzice spełniają zachcianki, wyręczają w obowiązkach i podejmują wszystkie decyzje. Słowem – nie dają szans na normalność: wspólnie spędzony czas, zdrowy sen, kontakt z przyrodą, odpoczynek, nudę… Paradoksalnie zabierają to, co w ich dzieciństwie dawało szczęście.

Na koniec narzekają, że „ci młodzi” są tak zagubieni, pozbawieni inwencji, skupieni na sobie – zbyt wcześnie zmęczeni życiem.

Bardzo ważna książka, dzięki której  nie tak chętnie sięgniemy po kolejny poradnik, raczej posłuchamy siebie i… dziecka.

                                                                                                                                    Marzanna Kuszyńska