Złota Lista / Od 6 lat / Co czytać

Tydzień pełen sobót

 

Czy wiesz, czego naprawdę sobie życzysz?

„W niedzielę nic się nie dzieje. (…) We wtorek roboty cały worek. (…) W piątek koniec stawiania pieczątek”.

A gdyby tak mieć tydzień pełen sobót?!

O tak wielkim szczęściu nie odważył się nawet marzyć cichy, wycofany pan Piwko, któremu swarliwa pani Kapusta, jego gospodyni, ciosała wciąż kołki na głowie. A on milczał… bo a nuż wymówi mu mieszkanie? Podobnie jak nigdy nie podejmował dyskusji z szefem… bo a nuż straci pracę?

Tak było aż do pewnej soboty, kiedy spotkał Sobka (rude włosy, piegi, najprawdziwszy ryjek, niziutki wzrost i niewyparzony język; komuś przypominał małpę, komuś świnię, komu innemu żabę… czy może dziecko?). I zaopiekował się tym dziwacznym stworzeniem. A może to raczej Sobek zaopiekował się nim? Bo od tego przypadkowego spotkania wszystko zaczęło się zmieniać. Przede wszystkim zmienił się sam pan Piwko!!!

Sobek mówi, co myśli (z pewnością nigdy nie słyszał o kurtuazji, dyplomacji czy jakiejkolwiek poprawności). Czasami rymuje! A powiedzenia rozumie dosłownie. I nie da się z nim nudzić, bo anegdota goni anegdotę!

Ta zabawna, pełna optymizmu historia wprawi w dobry humor dzieci, ale i dorosłych, którzy chcieliby – jak przyszywany tatuś Sobka – już nigdy nie bać się szefa (ani przeróżnych „pań Kapust”), pójść czasem na wagary, a przede wszystkim przestać się tak wszystkim przejmować! I – co najtrudniejsze, a jednocześnie najważniejsze – chcieliby uświadomić sobie, czego naprawdę chcą od życia.

Tydzień pełen sobót zachęci ich z pewnością do pozytywnego myślenia – o sobie i innych. Niemiecki pisarz Paul Maar swą barwną opowieścią (i charakterystycznymi czarno-białymi rysunkami) przekonuje, jak wiele zależy od nas samych. Od naszych marzeń… i drobnych przyjemności. Od naszego podejścia do życia.

To pierwsza z pięciu książek o przygodach Sobka, które cieszą się tak dużym powodzeniem, że kilka z nich już sfilmowano. Jeśli więc dotąd nie czytaliście Paula Maara, sięgnijcie po nie jak najszybciej. Warto się uśmiechnąć, roześmiać i… pomyśleć, czego sobie naprawdę życzymy. A czego zdecydowanie nie.

 

                                                                                                          Dorota Koman